Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przepisy halal. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przepisy halal. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Egipskie gołąbki - mahshi koromb


Czy znasz taką sytuację, gdy wracasz od fryzjera, spodziewając się morza komplementów od swojego mężczyzny, a on nie zauważa nawet, że z blondynki stałaś się brunetką?

Oto wyjaśnienie powyższego zjawiska:

- Po pierwsze, oni się nie znają na kolorach! Rozróżniają biały, czarny, czerwony, a reszta to koperkowo-siny-róż. Granat i turkus - po prostu ciemny i jasny niebieski...
Ugier? Amarant? To dla nich brzmi jak nazwa lekarstw...
Trzeba im to wybaczyć.

- Po drugie, jako platynowa blondynka wyglądałaś świetnie, jako brunetka też jest super. I tu jest nasza odpowiedź - dla niego zawsze wyglądasz pięknie!

Ja miałam podobną sytuację ostatnio, gdy nałożyłam sobie farbę, zmyłam, ułożyłam fryzurę i wychodząc z łazienki, natknęłam się na mojego męża. Spojrzał na mnie jakoś inaczej, coś jakby cień myśli ujrzałam na jego twarzy i usłyszałam odnośnie nowego koloru: "Piękny jest ten twój naturalny kolor włosów, nie zmieniaj go nigdy."
Ja na to: "Mój naturalny? Ahaaa, tak, tak, oczywiście, nigdy go nie zmienię."
A w myślach: "Zaraz, co tu się właściwie właśnie wydarzyło?".

Teraz podzielę się z Wami moimi radami, jak zwalić faceta z nóg.
Po pierwsze, zrób sobie makijaż. On będzie myślał, że to Twoje naturalne piękno. Jeśli zaś nie pomalujesz się wcale, może pomyśleć, że jesteś chora...
Tylko nie przesadź z ilością tapety, bo jak zauważy make up, to oczywiście powie słynne: "Wolę cię naturalną, bez makijażu."
Tłumacząc z męskiego na ludzki, "naturalną, bez makijażu" znaczy z makijażem, ale lekkim, by go nie zauważył. Bo znów, jeśli zauważy, to jak już wyżej wspomniałam, powie że woli Cię naturalną, a jak będziesz naturalna, spyta czy coś Ci dolega i tak w kółko. Nie próbuj tego zrozumieć. Oni po prostu tak mają. Kropka.

Po drugie, udaj się do kuchni.
Wiedziały to nasze babcie, wiem to też ja: droga do męskiego serca wiedzie przez żołądek. A już na pewno tak jest, jeśli jest on Egipcjaninem.
Jednym z dań, które Egipcjanie bardzo cenią jest "mahshi koromb", czyli jak byśmy powiedzieli w Polsce - gołąbki z kapusty. W wersji egipskiej są one dość pracochłonne, bo aby nazwijać gar gołąbków wielkości palca, potrzeba trochę czasu i zachodu (o pomoc mozna poprosic swistaka). 

Krok po kroku opiszę Wam cały proces, zacznijmy od potrzebnych składników:
- duża główka kapusty
- 2 szklanki ryżu
-  400g mięsa mielonego (u mnie jest to zawsze wołowina)
- po pęczku natki pietruszki, kolendry i koperku
- 4 cebule
- 4 ząbki czosnku
- 6 małych pomidorów
- 4 kostki rosołowe
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego
- sól
- pieprz

Przygotować kapustę. Wyciąć głąba i sparzyć liście w garnku z gotującą się wodą (Egipcjanie dodają do wody nieco kminu rzymskiego, aby zapobiec wzdęciom oraz by złagodzić zapach gotowanej kapusty).
Z każdego liścia wyciąć twarde włókna, zachować miękką część liścia, którą kroimy na małe prostokąty.
Odcięte skrawki kapusty natomiast przydadzą się podczas gotowania.

Wykonanie farszu:
Ryż umyć, dodać posiekaną zieleninę. Podsmażyć lekko mięso.
Zmiksowane pomidory, cebulę, czosnek i koncentrat pomidorowy podsmażyć.
Gotowy sos oraz mięso dodać do ryżu, doprawić solą i pieprzem , dobrze wymieszać. 









Zawijać wcześniej przygotowane "prostokąty" z kapusty: na brzegu nałożyć farsz i zwinąć w rulonik.
Na dnie garnka ułożyć niepotrzebne skrawki kapusty, zapobiegniemy w ten sposób przypaleniu się mahshi. Na to układać zwinięte ruloniki. 






W dwóch szklankach wody rozpuścić pozostałe kostki rosołowe, polać gołąbki. Garnek szczelnie przykryć (użyłam folii aluminiowej i pokrywki). Gotować na małym ogniu, aż ryż zmięknie.










Gdy mahshi już będzie gotowe i nadejdzie czas degustacji oraz pochwalenia się talentem kulinarnym, gwarantuję, że Twój Egipcjanin powie:
- Kobieto, jak ty mnie zaimponowałaś w tej chwili! 




A teściowa na to:
- Niemożliwe!






Natomiast świstak wciąż siedzi, bo sreberka były kradzione...







niedziela, 17 maja 2020

Warbat bil ishta - libańskie ciasto

Tylko w ramadanie Libańczycy jadają słodkości dzień w dzień. W tym czasie piekarnie i cukiernie pełne są wypieków, których zwykle poza ramadanem nie przyrządza się . Zamówienia na tace pełne tych pyszności, nasączonych różanym syropem i wypełnionych śmietaną, orzechami lub daktylami, napływają już z kilkutygodniowym wyprzedzeniem.












Tradycyjny libański iftar zaczyna się od fatteh, chleba polanego rosołem i jogurtem, obłożonego ciecierzycą, mięsem, czosnkiem i orzeszkami pinii. 
Kobiety na kilka godzin przed zachodem słońca przygotowują w kuchni ucztę dla swojej zazwyczaj bardzo licznej rodziny. Stół z wyprzedzeniem będzie już nakryty, znajdą się na nim różnego rodzaju soki,  świeży chleb libański i sałatka tabbouleh lub fattoush. Wraz z azanem usłyszanym z pobliskigo meczetu, na stół zostaną dostawione fatteh, baranina lub kurczak, warzywa w sosie, zapiekany makaron, ryż o aromatycznym zapachu samneh, kibbeh, owoce i herbata z dodatkiem świeżej mięty.
Na końcu nadchodzi czas na specyficzne dla ramadanu słodkości, takie jak na przykład warbat bil ishta.

Oto i przepis.

Składniki:
- opakowanie ciasta filo
- kubek rozpuszczonego masła klarowanego (ghee)
- pokruszone pistacje do dekoracji

 Syrop:
- 2 szklanki cukru
- szklanka wody
- łyżeczka soku z cytryny
- parę łyżek wody różanej


Proponuję zacząć od ugotowania syropu, by miał on czas ostygnąć.
Składniki połączyć i gotować, aż na powierzchni zacznie powstawać bardzo duża ilość bąbelków.


Budyń śmietankowy (ishta):
-1.5 szklanki mleka
- 6 łyżek skrobii kukurydzianej 
- 4 łyżki cukru
- 300ml śmietany kremówki lub śmietanki w puszce typu Puck 







Mleko wraz z cukrem i śmietaną zagotować. Skrobię rozrobić w kilku łyżkach mleka. Wlać do garnka z zagotowanym mlekiem i intensywnie mieszać, by uniknąć grudek.




Budyń przykryć folią spożywczą, w taki sposób, by dotykała ona jego wierzchniej warstwy.



Ciasto filo rozłożyć, policzyć ile ma warstw. W moim opakowaniu było ich 12, podzieliłam je więc na 3 porcje, każda po 4 warstwy.






Każdą warstwę posmarowałam masłem przy pomocy pędzelka, kładąc równo jedną na drugą. 
Gdy wszystkie płaty ciasta miałam już posmarowane i ułożone, wzdłuż krótszego boku nałożyłam budyń. 
Następnie, starając się nie ściskać za mocno, zwinęłam  ciasto.




Czynności te powtórzyłam z pozostałym ciastem i budyniem.
W ten sposób uzyskałam 3 rulony, które ułożyłam w naczyniu żaroodpornym.






Każdy z nich został nastepnie pokrojony na trójkąty i  całość piekłam w piekarniku w 180°C przez 2-3 kwadranse, aż nabrały złocistego koloru.
Po upieczeniu gorące ciasto polałam zimnym syropem i każdy trójkąt posypałam pistacjami. 





W ramadanowy wieczór, do takich smakołyków, nie odmówię filiżaneczki kawy po turecku.









czwartek, 14 maja 2020

Ramadanowe półksiężyce - atayef (katayef, qatayef)

Jeśli miałabym określić, który ze specjałów kuchni arabskiej najbardziej kojarzy mi się z ramadanem, byłby to niewątpliwie atayef. W Egipcie bowiem te słodkie, chrupiące półksiężyce są zarezerwowane na ten właśnie miesiąc. O ile basbousa, kunafa czy omm Ali cieszą podniebienia Egipcjan przez cały rok, tak wraz z nadejściem ramadanu, gdy ze sklepowych półek zaczyna znikać w większych ilościach mąka, cukier i olej, można się już tylko domyślać, co te sprytne arabskie gospodynie kombinują w swoich  kuchniach!🌙🌙🌙  
Chętnie podzielę się z Wami kolejnym przepisem u nich podpatrzonym.



Mój atayef jeszcze przed smażeniem i słodką kąpielą w syropie.



Atayef to nic innego jak małe naleśniki, które w środku mają różne nadzienia - może to być słodki ser, bakalie, śmietana lub budyń.






Naleśniki faszeruje się i skleja podobnie jak pierogi. Następnie smaży się je na głębokim oleju. Im dłużej smażone, tym bardziej chrupiące. Na końcu moczy się je w słodkim syropie.

Przejdźmy teraz do przepisu. 

Syrop:
- 2 szklanki cukru
- szklanka wody
- łyżeczka soku z cytryny

Zaczynamy od ugotowania syropu. 
Wszystkie składniki łączymy w garnku i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy tak długo, aż na powierzchni pojawi się bardzo duża ilość bąbelków. Po ugotowaniu odstawiamy syrop do ostygnięcia.




Ciasto:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżka mleka w proszku
- 1 łyżeczka suchych drożdży
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/8 łyżeczki soli
- 425ml ciepłej wody





Wpierw należy połączyć ze sobą wszystkie suche składniki, a następnie partiami dolewać wodę i mieszać dokładnie, by wyeliminować powstawanie grudek. Konsystencja powinna być jak na typowe ciasto naleśnikowe, lejąca.
Uzyskane ciasto trzeba przykryć folią i odstawić, by urosło i zaczęło bąbelkować, na godzinę. Po tym czasie wymieszać  ciasto ponownie i zacząć smażyć małe naleśniki. 






Na zdjęciu widać dozownik, którego ja używam do lania ciasta na patelnię. Jest on dla mnie bardzo wygodny, jednak można też używać w tym celu innej miarki lub dzbanuszka. Ważne, by naleśniki były mniej więcej takiej samej wielkości. 
Naleśniki smażymy tylko z jednej strony.  Gdy spód będzie zarumieniony, a na wierzchu powstaną bąbelki i zniknie surowe ciasto, odkładamy placki na talerz, wierzchnią stroną do góry.
Przykrywamy czystą ścierką i gdy ostygną, faszerujemy.


Farsz z bakalii:
- orzechy włoskie, laskowe lub migdały
- rodzynki
- wiórki kokosowe
- cynamon 
- cukier kryształ

Orzechy potłuc na mniejsze kawałki, dodać resztę składników, wymieszać.
Nie podaję proporcji, bo robię to  "na oko" i zawsze jest pysznie.


Naleśniki wypełnić farszem (łyżeczka lub dwie w zależności, ile się Wam zmieści), skleić jak pierogi i usmażyć na głębokim tłuszczu. Po usmażeniu zamoczyć atayef na kilka sekund w syropie. Nie dłużej, bo straci chrupkość!

Życzę smacznego. 





poniedziałek, 27 czerwca 2016

Ramadanowe menu - saudyjska kabsa

Skladniki:

- kurczak
- 2 szklanki ryzu basmati
- 2 marchewki
- przyprawa do kabsy (moja ma w skladzie pieprz, kurkume, cynamon, kmin, kardamon, suszony czosnek)
- cebula
- lisc laurowy
- suszona limonka
- pieprz czarny
- skorka pomaranczy
- lyzeczka koncentratu pomidorowego
- lyzeczka oleju
- sol

- rodzynki i orzechy do posypania (uzylam migdalow w slupkach)






Kurczaka pocwiartowalam i nastawilam w 750ml wody z dodatkiem cebuli, liscia laurowego, pieprzu, soli, suszonej limonki, skorki pomaranczowej oraz przyprawy do kabsy.
W tym czasie pokroilam marchewki i podsmazylam je na oleju w osobnym garnku. Gdy byly miekkie, dodalam koncentrat pomidorowy, chwile podsmazalam, mieszajac. Dodalam namoczony wczesniej przez okolo 20 minut ryz, podsmazalam dalej przez kilka minut, mieszajac co rusz, po czym zalalam 2 szklankami ugotowanego bulionu i gotowalam pod przykryciem.
Mieso wylozylam do naczynia zaroodpornego i polalam pozostalym bulionem, po czym wstawilam do piekarnika na 180 stopni, zeby sie podpieklo, na okolo 20 minut.
Ryz wylozylam na okragla tace, oblozylam kawalkami kurczaka i posypalam uprazonymi na odrobinie oleju rodzynkami i slupkami migdalow.

czwartek, 16 czerwca 2016

Ramadanowe menu - deser "Umm Ali"


Arabska klasyka! Bardzo latwe w wykonaniu, sprobujcie. :)





Bedziecie potrzebowac:
- upieczone platy ciasta francuskiego, pokruszone (zamiennie moga byc rogaliki francuskie lub upieczone platy ciasta Filo)
- mleko
- smietanke (mozna pominac)
- cukier (lub miod)
- bakalie
- cynamon




Umm Ali przed pieczeniem.

W naczyniu zaroodpornym ulozyc pokruszone ciasto francuskie, zalac goracym i poslodzonym mlekiem, wymieszanym ze smietanka, nieco ponad poziom ciasta. Posypac bakaliami i cynamonem i wstawic do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, zapiekac przez 10 minut lub do nabrania zlocistego koloru. Serwowac gorace.

Wszystkim lakomczuszkom zycze smaczengo. :D <3
Ramadan kareem!

poniedziałek, 30 maja 2016

Ramadanowe menu - kheer, indyjski ryz na mleku


Skladniki:
- 3 szklanki mleka
- szklanka mleka skondensowanego
- 1/4 szklanki ryzu basmati
- 1/4 szklanki cukru
- 8 ziarenek kardamonu, obrac z lusek
- lyzka pokruszonych pistacji
- 2 lyzki pokruszonych migdalow
- lyzka wody rozanej
- pokruszone migdaly i pistacje do dekoracji





Ryz namoczyc przez 20 minut, a nastepnie gotowac w mleku, az bedzie zupelnie miekki. Ja lubie, gdy ryz jest drobny w tym deserze, wiec dodatkowo traktuje go tluczkiem do ziemniakow. Dodac mleko skondensowane, kardamon, cukier, wode rozana, orzechy i gotowac jeszcze przez kilka minut. Rozlac do miseczek, posypac pistacjami i migdalami. Podawac na cieplo lub zimno. Kheer gestnieje, gdy jest zimny.

RAMADAN KAREEM! <3

czwartek, 26 maja 2016

Ramadanowe menu - koktajl bananowo-daktylowy

Bardzo zdrowy napoj. W Ramadanie idealny na suhur, dostarczy energii poszczacemu. 



Skladniki:
- banan
- kilka daktyli (usunac pestki)
- szklanka mleka (uzylam sojowego)
- szczypta cynamonu do posypania
- garsc lodu

Wszystkie skladniki zmiksowac razem, po przelaniu do szklanki udekorowac cynamonem. 

Koktajl wychodzi slodki na tyle, ze juz nie trzeba dosladzac. :)

Hm, a na talerzyku maamoul z maki razowej, wypatrzylam wczoraj w sklepie. Jesli bede je piekla nastepnym razem, to na pewno uzyje takiej maki.

środa, 18 maja 2016

Ramadanowe menu - mango lassi

Mango lassi!😍 Kto lubi, reka w gore! A kto jeszcze nie probowal, niech zmiksuje: 
-1 dojrzale mango
- szklanke jogurtu naturalnego
- garsc kostek lodu
- cukier lub miod do smaku.

Mamy wlasnie sezon na mango, kupilam wiec wieksza ilosc, z czego czesc, obrana i pokrojona, zamroze, by w Ramadanie miec pod reka gotowe na koktajl.



niedziela, 10 kwietnia 2016

Domowa baklawa (baklava)

Kiedys obiecalam prosty przepis na domowa baklawe. Odziedziczylam go od mojej tesciowej i teraz przekazuje go Wam. smile emoticon





Baklawa z orzechami

Skladniki na mase orzechowa:
- 250g obranych migdalow
- 150g orzechow wloskich
- 1 lyzeczka cynamonu
- 1/4 lyzeczki mielonych gozdzikow
- 2 lyzki cukru
- szczypta soli


Skladniki na ciasto:
- opakowanie ciasta filo
- roztopione maslo do smarowania


Skladniki na syrop:
- 1 1/4 szklanka cukru
- 3/4 szklanki wody
- 1/3 szklanki miodu
- lyzka soku z cytryny


Zaczynamy od ugotowania syropu. Wszystkie skladniki laczymy w garnku i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy tak dlugo, az na powierzchni pojawia sie babelki. Po ugotowaniu odstawiamy syrop do ostygniecia.

Robimy nadzienie. Orzechy mielimy w blenderze, dodajemy cukier, sol, cynamon i gozdziki. Mieszamy do polaczenia skladnikow.

W formie do pieczenia ukladamy kilka warstw ciasta filo, kazdy plat smarujac dokladnie maslem. Posypujemy rownomiernie 1/3 masy orzechowej. Znow ukladamy kilka warstw ciasta, posypujemy 1/3 masy orzechowej. I ponownie kilka warstw ciasta, reszte orzechow i na wierzch ciasto. Nie zapomnijcie o smarowaniu maslem. wink emoticon

Czyli tak: ciasto -orzechy-ciasto-orzechy-ciasto-orzechy-ciasto. 😆😀😁

Ostrym nozem kroimy na male kawalki (trojkaty, romby) i wstawiamy do piekarnika na 180 stopni, niech sie piecze, az nabierze zlotego koloru. Po wyjeciu z piekarnika natychmiast polewamy zimnym syropem - powinno skwierczec! Jesli skwierczy, ladnie pachnie i cieszy oczy, to mabruk! Znaczy to, ze dobrze Wam poszlo. smile emoticon

Kazdy kawalek posypujemy szczypta mielonych pistacji.

Podawac po calkowitym ostygnieciu z gorzka herbata. 

Fot. www.foodfolksandfun.net Niestety, nie mialam wlasnego zdjecia.

piątek, 8 kwietnia 2016

Biryani z kurczakiem

Biryani, choc nie jest potrawa arabska, jest przez  arabskie gospodynie z krajow Zatoki Perskiej czesto i chetnie serwowane. Szczegolnie na roznego rodzaju uroczystosciach rodzinnych cieszy sie ono spora popularnoscia. Nic dziwnego, bo jest naprawde pyszne.






Nie mialam wiec wyboru i tez musialam sie nauczyc, jak przyrzadza sie biryani, moja ulubiona potrawe. Z pomoca przyszla mi kolezanka, ktorej maz Pakistanczyk przekazal przepis na fantastyczna wersje tego specjalu (ale tez ostra,wiec trzymajcie wode w pogotowiu). :P



 





 Biryani podane z jogurtem naturalnym.




Skladniki na 6 porcji:

- 2 piersi z kurczaka *
- 3 srednie ziemniaki
- 3 pomidory
- 1 duza cebula
- szklanka jogurtu naturalnego
- zielone chilli **
- 1 opakowanie przyprawy do biryani ***
 - pol garsci lisci swiezej kolendry
- pol garsci lisci swiezej (ewentualnie suszonej) miety
- 3 kubki ryzu basmati
- oliwa
- szczypta kurkumy
- sol

* Wedlug znawcow, mieso do biryani powinno byc z koscia, jednak ja upodobalam sobie sama piers z kurczaka. Jesli Wy wolicie z koscia, potrzebny bedzie do powyzszego przepisu jeden maly kurczak.
**Biryani wedlug kuchni pakistanskiej jest bardzo ostra potrawa, jesli wolicie mniej pikantna wersje, pomincie chilli (3 sztuki to naprawde duzo!).
***Przyprawa do  biryani sama w sobie jest ostra, wiec mozecie dac jej mniej (ja daje 1/3 opakowania).




Pomidory dodane do sosu.

 Liscie miety i kolendry dodane do sosu na sam koniec gotowania.



Warstwy ryzu i sosu ulozone w garnku, ostatnia wartwa posypana odrobina kurkumy.


Garnek owiniety folia aluminiowa, trzeba jeszcze przykryc pokrywka.


Do duzego rondla wlac oliwe (tyle, by zakryc dno). Wrzucic drobno pokrojona cebule, a gdy nabierze zlotego koloru, dodac pokrojonego kurczaka. Smazyc przez okolo 5 minut, po czym dodac pokrojone w kostke ziemniaki. Przykryc i mieszac delikatnie od czasu do czasu, by nie przywarlo, uwazajac jednoczesnie, by ziemniaki sie nie rozpadly (mieszac od dolu do gory). Smazyc dalej przez  15 minut.
W tym czasie nastawic w garnku 3 szklanki osolonej wody. Gdy sie zagotuje, gaz zmniejszyc do minimum i dodac wczesniej przeplukany ryz. Przykryc i gotowac, az woda calkiem wyparuje (ryz bedzie nieco twardy - taki wlasnie ma byc).
Teraz do kurczaka dodac pokrojone w cwiartki pomidory, przyprawe i jogurt, wymieszac i dusic, az pomidory beda miekkie (mieszac od czasu do czasu, zeby nie przypalic). Na koniec dodac miete, kolendre i chilli.
Do duzego garnka wlac 5 lyzek oliwy i ulozyc warstwe ryzu na spodzie, na to dac  warstwe przygotowanego sosu (polowe), kolejna warstwe ryzu, reszte sosu i na sama gore ryz. Posypac gdzieniegdzie szczypta kurkumy, dzieki czemu ryz bedzie mial dwa kolory.
Garnek przykryc folia aluminiowa, by nie wydostawala sie para, przykryc pokrywka i postawic na malym gazie na okolo 10 minut.
Po tym czasie, gdy ryz bedzie juz w pelni gotowy, wymieszac calosc od gory do dolu, tak by nie polamac ryzu.
Podawac z  zimnym jogurtem naturalnym, ktory zlagodzi ostrosc przypraw.



Oto przyprawa, z ktorej skorzystalam. Nie musicie kupowac dokladnie takiej samej, gdyz jest wielu producentow podobnych mieszanek. Wazne jednak, by byla to przyprawa do biryani. W Polsce mozna kupic online lub w sklepach orientalnych, a takze w dobrze wyposazonych supermarketach. Natomiast bardziej wtajemniczeni w tajniki kuchni indyjskiej/pakistanskiej potrafia sami stworzyc mieszanke przypraw do biryani. :)


czwartek, 7 kwietnia 2016

"Makarona beszamel" - egipska zapiekanka z makaronu

Egipcjanie kochaja beszamel. W naszym domu rowniez gosci on czesto - na przyklad w postaci egipskiej zapiekanki z makaronu, miesa mielonego i wspomnianego juz sosu. Brzmi prosto, ale naprawde...bedziecie sie zajadac! 












Skladniki:

- opakowanie makaronu typu rurki (penne)
- 200g mielonej wolowiny
- cebula
- 2 zabki czosnku
- 2 lyzki koncentratu pomidorowego
- pieprz czarny
- cynamon
- mielone ziele angielskie
- kurkuma
- mielona czerwona papryka
- ser smietankowy lub zolty


Na beszamel (1,5 litra):
- 1,5 litra mleka
- 12 lyzek masla
- 12 lyzek maki
- galka muszkatalowa
- pieprz czarny
- sol





Makaron ugotowac al dente.

Mieso podsmazyc z cebula, czosnkiem, przyprawami oraz koncentratem pomidorowym, dodanym pod koniec smazenia. 

Ugotowac beszamel: maslo roztopic, dodac make i starannie wymieszac do polaczenia skladnikow, tak by nie bylo grudek. Wlac mleko i przyprawy i mieszajac doprowadzic do wrzenia. Sos powinien byc dosc gesty. 
Do naczynia zaroodpornego wlac beszamel - tyle, by zakryc dno. Nastepnie wylozyc  polowe makaronu, na to mieso i na gore znow makaron. Zalac  reszta sosu, ktorego powinno byc tyle, by w zupelnosci zakryc makaron.Posypac delikatnie serem.
Piec w 180 stopniach Celsjusza przez okolo 40 minut.


Po wyjeciu z piekarnika zapiekanka moze byc jeszcze nieco plynna, dlatego warto poczekac, az wystygnie i odgrzac ja na nowo, by mozna bylo ja pokroic i sie "trzymala". Lepiej wiec przygotowac ja nieco wczesniej.


Do zapiekanki mozna podac keczup, musztarde, sos Tabasco, a takze (wrecz obowiazkowo ;) ) kiszone ogorki. :)

piątek, 30 października 2015

Cztery pory roku - jesien (w Emiratach)

"Jesien" w Emiratach trwa w najlepsze - termometry pokazuja "tylko" 35 stopni Celsjusza, a lokalne serwisy informacyjne podaly dzis do wiadomosci, ze juz wkrotce temperatuy spadna o cale 6 stopni ( :P ), co jest oznaka nadchodzacej zimy. Hohoho, ale sroga ta zima! ;)



Pierwsza oznaka w moim ogrodzie, ze lato juz sie skonczylo, jest ta roza, ktora kwitnie tylko w okresie jesienno-zimowym.




Poki co nacieszmy sie jednak jesienia...Oto lista rzeczy do zrobienia o tej porze roku w Emiratach:

1. Plazowanie.
2. Piknikowanie.
3. Grillowanie.
4. Rower stacjonarny mozna wreszcie zamienic na terenowy i pojechac przed siebie, hen daleko.
5. Ogrod po lecie az sie prosi o prace porzadkowe...
6. Do sklepu na rogu juz nie musisz podjezdzac samochodem. :P Mozesz sie przejsc bez obawy, ze po drodze sie roztopisz.
7. W samochodzie mozesz juz wylaczyc klimatyzacje i zamiast tego, otworzyc okna, by poczuc wiatr we wlosach. Ekhm, ewentualnie w hijabie. ;)
8. Na ulicach zaczynasz zauwazac spacerujacych ludzi. W koncu pozbedziesz sie uczucia, ze zyjesz na bezludnej planecie! ;)



Jesienny (?) widok za oknem.


W naszym domu jednak zagoscil prawdziwie jesienny nastroj.
Pachnie cynamonem i jablkami.
Mieni sie kolorami - roznymi odcieniami zolci, czerwieni, pomaranczu. 
Pysznie tez smakuje! Leczo, zupa z soczewicy, fasolka po bretonsku - to tylko niektore potrawy, ktore nadaja tej porze roku szczegolnego posmaku. 


Jesien na talerzu: turecka zupa z soczewicy "mercimek" oraz polskie, najlepsze na swiecie, krokiety z miesem. 


Domowe zaprawy, przygotowane kilka miesiecy wczesniej, ciesza sie teraz wyjatkowym wzieciem. Powidla sliwkowe na nalesnikach, smazona skorka pomaranczy do ciast, na sniadanie dzem truskawkowy na swiezo upieczonym domowym chlebie z chrupiaca skorka. <3 Jest tez dzem figowy zrobiony z owocow, ktore przylecialy do mnie az z Egiptu. To byl dobry pomysl, by zamknac nieco lata i wspomnien w sloiczkach. 




Nastroj jesienny mozna tez wprowadzic poprzez dekoracje. U mnie czerwonolistna fitonia w starym czajniczku na herbate stworzyla dosc urokliwa aranzacje. :)

Folklorystyczny, recznie malowany blaszany dzbanek emiracki.




CANDY SHOP w naszej kuchni!
Probowaliscie juz wlasnorecznie robic zelki? My z Lara swietnie sie przy tym bawilysmy, a i rezultat byl zaskakujaco dobry - kupnym zelkom juz podziekujemy. ;)  



 


Wiecie, ze to naprawde bardzo proste? Oto co potrzebujecie do ich wykonania:
- galaretki owocowe z cukrem
- zelatyna 
- woda
- foremki 
- do posypania wedlug uznania: cukier, kwasek cytrynowy, skrobia kukurydziana






Na jedno opakowanie galaretki owocowej potrzebne jest jedno opakowanie zelatyny oraz pol szklanki wrzatku. 
Do naczynia wsypac galaretke oraz zelatyne i zalac wrzatkiem. Dokladnie i dosc szybko wymieszac, by nie powstaly grudki. Przelac do foremek (polecam silikonowe) i wstawic na kilka godzin do lodowki. 
Jesli bedziecie korzystac z foremek do wykrawania ksztaltow, to rozpuszczona galaretke nalezy wylac na plaskie naczynie i rowniez trzymac w lodowce przez kilka godzin.
Gdy masa idealnie stezeje, wyjac zelki z foremek i wtedy ewentualnie mozna je upudrowac skrobia kukurydziana, obsypac cukrem lub cukrem wymieszanym z kwaskiem cytrynowym, by mialy kwasny posmak. Ja czesc swoich zelek obsypalam cukrem, a reszte zostawilam bez posypywania czymkolwiek. 
Rozlozyc pojedynczo na plaskim naczyniu, na ktorym powinny lezec przez noc w temperaturze pokojowej, by podeschly. Przelozyc do sloikow, voila. :) 



 



To dopiero nasze pierwsze podejscie, nastepnym razem zrobimy zdrowa wersje zelek ze swiezych sokow owocowych i herbatek ziolowych, bez cukru, dzieki czemu uzyskamy zdrowe slodycze. 



Galaretki z zelatyna wolowa.

Gwiazdki z nieba.



Zaczely znikac...;)
 
Tort pistacjowo-truskawkowy z delikatnym aromatem rozy - dzielo meza, a nasze zelki w ksztalcie serduszek zalapaly sie na dekoracje.





Pracowicie nam minal pazdziernik. Nie brakuje nam pomyslow i zapalu do ich wykonywania. Jedno przedpoludnie poswiecilysmy na pisanie listow, oto efekt: 


 
Pierwszy, wlasnorecznie napisany list do babci z Polski. Duza doza milosci na kartce papieru...<3

List czeka, az wybierzemy sie do Abu Zabi na poczte, gdzie Lara bedzie mogla go osobiscie wyslac.



Ktoregos dnia umowilam sie z kolezankami na kawe w szwedzkiej sieciowce. Miala byc kawa i plotki... a wrocilam do domu z biurkiem. :D 
Marzylo mi sie od dluzszego czasu: mialo byc biale, dosc obszerne i w dobrej cenie - skoro wiec takie znalazlam, musialam przytachac do domu, prawda? <niewiniatko>
Jesien, czy to polska, czy emiracka, niewazne, nastraja mnie melancholijnie, biurko+kubek herbaty+pioro+kartka papieru=jesienny wieczor jak za moich dawnych lat, gdy jeszcze nie mialam komputera. :)  



Moj osobisty kacik. WSTEP WZBRONIONY. :D
 

Bezprzewodowa lampka na biurko. Boszzzz, jak ja nienawidze wszelkich kabli! :P

Oslonka na swieczke posluzy mi jako pojemnik na przybory do pisania. Dobrze sie ona komponuje z metalowa poleczka z orientalnym wzorkiem, ktora podobno sluzy do przechowywania naczyn w szafkach kuchennych, jednak u mnie sprawdza sie jako polka na biurku, ktora pomaga mi utrzymac na nim porzadek.

Na metalowej polce mozna tez powiesic magnesy z przypomnieniami. Wielkie udogodnienie.

Wydrukowalam zdjecia z ulubionymi sentencjami i oprawilam w male antyramki. By nie wiercic w scianach, powiesilam je za pomoca tasmy dwustronnej. 




Wyraz mojego przywiazania do tradycji - pioro.





Pudelka na przybory papiernicze. Moje biurko, ze wzgledu na niska cene, nie ma szafki, ani szuflady, by moc przechowywac podreczne przedmioty, jednak za pomoca dokupionej metalowej polki i pudelek udalo mi sie ten problem rozwiazac. :)
 

Jak tylko temperatury spadna o te zbawienne 6 stopni, to pozegnamy na dobre kawiarnie i z kawa w termosie wybierac sie bedziemy na zielona trawke na cale dnie. Tymczasem w kawiarni stworzylysmy sobie warsztaty artystyczne, co by dziecko sie nie nudzilo. ;) "Mama, rysuj koty!", ot i tyle ze spokojnego picia kawy. :D






Tak wlasnie wyglada nasza jesien w Emiratach. :)