poniedziałek, 27 czerwca 2016

Ramadanowe menu - saudyjska kabsa

Skladniki:

- kurczak
- 2 szklanki ryzu basmati
- 2 marchewki
- przyprawa do kabsy (moja ma w skladzie pieprz, kurkume, cynamon, kmin, kardamon, suszony czosnek)
- cebula
- lisc laurowy
- suszona limonka
- pieprz czarny
- skorka pomaranczy
- lyzeczka koncentratu pomidorowego
- lyzeczka oleju
- sol

- rodzynki i orzechy do posypania (uzylam migdalow w slupkach)






Kurczaka pocwiartowalam i nastawilam w 750ml wody z dodatkiem cebuli, liscia laurowego, pieprzu, soli, suszonej limonki, skorki pomaranczowej oraz przyprawy do kabsy.
W tym czasie pokroilam marchewki i podsmazylam je na oleju w osobnym garnku. Gdy byly miekkie, dodalam koncentrat pomidorowy, chwile podsmazalam, mieszajac. Dodalam namoczony wczesniej przez okolo 20 minut ryz, podsmazalam dalej przez kilka minut, mieszajac co rusz, po czym zalalam 2 szklankami ugotowanego bulionu i gotowalam pod przykryciem.
Mieso wylozylam do naczynia zaroodpornego i polalam pozostalym bulionem, po czym wstawilam do piekarnika na 180 stopni, zeby sie podpieklo, na okolo 20 minut.
Ryz wylozylam na okragla tace, oblozylam kawalkami kurczaka i posypalam uprazonymi na odrobinie oleju rodzynkami i slupkami migdalow.

wtorek, 21 czerwca 2016

Polmetek. Pietnascie dni ramadanu juz za nami...

Jest to magiczny czas.
Dziekuje Bogu za droge, ktora mnie poprowadzil. Wczoraj, gdy stalam w meczecie podczas modlitwy taraweeh, otoczona arabskimi kobietami w czarnych abajach, ktore urodzily sie tu, na emirackiej ziemi i zostaly wychowane jako muzulmanki, naszla mnie refleksja. Pomyslalam - mam na imie Karina
- nie Asma, Aisha czy Khadija, urodzilam sie w Polsce, daleko stad! Bylam chrzescijanka. Ale oto stoje tutaj, wyznajac szahade, padajac na twarz przed Jedynym Bogiem, sluchajac glosu imama, ktory prowadzi modlitwe po arabsku. Nie planowalam swojego zycia w ten sposob. Po prostu dalam sie poprowadzic Bogu za reke, bo "Allah is the best of planners..."
Dobrze, ze w meczecie byly chusteczki, bo sie z tego wzruszenia strasznie uryczalam. 😢 ;) Subhan Allah. 

Obejrzyjcie na zdjeciach, jak minely nam ostatnie dni postu, a ja tym czasem udaje sie do kuchni przygotowac suhur. :)

Gdy pogoda dopisuje, czyli gdy jest czym oddychac ;),  jadamy iftar w parku.

Co zrobic podczas zakupow, gdy nadejdzie czas modlitwy? Zapomniec o wszystkim i isc sie modlic do pokoju modlitw, znajdujacego sie w centrum handlowym. ;) Zakupy nie uciekna. :)
Na zdjeciu Lulu robi wudu (obmywa sie przed modlitwa). Na jej dzieciecy sposob.

Ulubiony regal mojej Lulu w pokoju modlitw - interesuja ja znajdujace sie tam okrycia do modlitwy, ksiazki oraz stojaki do czytania Koranu. :)

Jej chwila skupienia. Aby nie naruszac prywatnosci w tak donioslym momencie pstryknelam zdjecie z daleka. ;)

Kazdy przezywa ramadanowe wieczory na swoj sposob.


Jeden z iftarow.

Wieczorna wyprawa do meczetu mamy i corki. Za kazdy krok, jaki wykonamy w kierunku masjidu, czeka nas nagroda od Boga, in shaa Allah. ♡

Ramadanowa latarenka oswietlala nam droge, niczym za dawnych czasow Egipcjanom wsrod ciemnosci.

Wejscie do meczetu.

Przed wejsciem nalezy zdjac buty.

Lara zaglada, czy aby sie nie spoznilysmy.









Lara: "mamusiu, jestem bardzo muzulmanka". 😂 :) 😇 <3

Woda w meczecie dla modlacych sie.   


Muzulmanski rozaniec.

Po modlitwie mozna sobie pozwolic na mala nagrode z pobliskiego sklepiku. :)

Wybor padl na lody kulfi z pistacjami, orzechami nerkowca oraz kardamonem. Specjal indyjski.




czwartek, 16 czerwca 2016

Ramadanowe menu - deser "Umm Ali"


Arabska klasyka! Bardzo latwe w wykonaniu, sprobujcie. :)





Bedziecie potrzebowac:
- upieczone platy ciasta francuskiego, pokruszone (zamiennie moga byc rogaliki francuskie lub upieczone platy ciasta Filo)
- mleko
- smietanke (mozna pominac)
- cukier (lub miod)
- bakalie
- cynamon




Umm Ali przed pieczeniem.

W naczyniu zaroodpornym ulozyc pokruszone ciasto francuskie, zalac goracym i poslodzonym mlekiem, wymieszanym ze smietanka, nieco ponad poziom ciasta. Posypac bakaliami i cynamonem i wstawic do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, zapiekac przez 10 minut lub do nabrania zlocistego koloru. Serwowac gorace.

Wszystkim lakomczuszkom zycze smaczengo. :D <3
Ramadan kareem!

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Tak nam minal pierwszy tydzien ramadanu...

Nie moge uwierzyc, ze juz siodmy dzien ramadanu dobiega do konca! Czas pedzi, jak szalony. Wlasnie dlatego muzulmanie zwykli mawiac, ze ramadan jest jak rzadki kwiat, ktory zakwita raz w roku i gdy tylko zaczniemy czuc jego zapach, on znika na kolejny rok.
Coz, wniosek jest jeden - trzeba wykorzystac ten (uciekajacy przez palce) czas jak najlepiej. 


Najmlodsza muzulmanka w domu. Odlicza dni na swoim ramadanowym kalendarzu i codziennie dostaje drobny podarunek. :)

Czy sie jest glodnym, czy tez spragnionym, modlitwe trzeba odprawic. Bez niej post w ramadanie nie jest wazny, Allahu alam.

Ramadanowy nastroj w domu.

Wazna lekcja dla mojej jedynej corki - potrzeba dzielenia sie tym, co mamy, z innymi. Wspolnie przygotowalysmy drobne upominki dla zaprzyjaznionych dzieci. 😍


Jeden prezencik na kazdy dzien ramadanu.
Pamietacie swiateczne paczki w polskich przedszkolach w PRLu? To byla tez wielka frajda. :D

Ja podpisalam, Larunia dodala rysunek.

Juz wiadomo, co dla kogo. :)

Pudelko na prezent w ksztalcie ramadanowej latarenki. 🌙🌙🌙


Miniony tydzien w skrocie wygladal u mnie tak:

Dzien pierwszy
Zostalismy zaproszeni na iftar do rodziny w Al Ain. Jak co roku, pierwszy dzien ramadanu spedzilismy wspolnie.


W goscine do Al Ain zabralam tiramisu.

Kilka minut przed iftarem, przy wjezdzie do Al Ain, zaczeli sie schodzic ochotnicy, by rozdawac wode kierowcom oraz pasazerom, ktorzy nie zdazyli na wieczerze do swych domow.



Dzien drugi
I pierwszy iftar w tym ramadanie przygotowany przeze mnie. :)


Na pierwszy iftar w naszym domu przygotowalam bamie ( okre w sosie pomidorowym na wolowinie), ryz, tahine (pasta sezamowa przygotowana jako dip), zielenine posypana sumakiem, sok marchewkowy oraz zupe z soczewicy. Ale wpierw daktyle i woda.

 


Ramadanowe pieczenie.


Latarenki i lampki zapalam wraz z zachodem slonca.
 

Dzien trzeci
Katastrofa kuchenna! Szafki nam spadly w kuchni i spedzilismy noc na naprawianiu szkod. 😩 😰 Wymeczeni...



Tak sobie ustroilam moja kuchenke, a co! :D
Nie tylko kuchenke sobie wystroilam. Okna w kuchni tez. :D

Meczet pokolorowany przez mala artystke, mama dumnie wyeksponowala tak urocza dekoracje. :)

Yalla, teraz moge gotowac, az milo. :)


Dzien czwarty
Co, juz dzien czwarty?! 😱 To trzeba zaczac przygotowywac jedzenie dla gosci zaproszonych nastepnego dnia. Znow cala noc w kuchni. :)



Dzieje sie w garach. :)

Dzien piaty
Tez przy garach, a wieczorem iftar i modlitwa z naszymi goscmi, potem mily wieczor, a na koniec wspolne wyjscie. 





Najlepsi wujkowie na swiecie - nosza na barana, graja w pilke, zabawiaja. :) Oprocz tego parza najlepsza kawe w tygielku. ;)


Kawa tylko wieczorem. ;) W koncu moglam usiasc i wyciagnac zmeczone nogi. :D



Dzien szosty
MUSIALAM odpoczac...Na szczescie nie bylo potrzeby, by gotowac, zjedlismy co zostalo z poprzedniego dnia.


Dzien siodmy
Zaduma. Czy dobrze wykorzystalam czas? Czy osiagnelam cele, ktore postawilam sobie przed ramadanem? Nie do konca. :( Zatem? Trzeba postarac sie jeszcze bardziej. 💪💪💪


Tak mi dopomoz Bog.


Swiateczny wystroj w centrum handlowym w Emiratach.