Tej historii chyba Wam jeszcze nie opowiadalam, przyniescie wiec
szybko popcorn i usiadzcie wygodnie na swoich latajacych dywanach,
wyruszamy w podroz do Aleksandrii!
W Aleks zycie toczy sie powoli, zupelnie jak tamtejszy tramwaj.
O wlasnie, tramwaj, to o nim bedzie opowiesc.
Stare to zelistwo i odrapane, ale ma tez swoje zalety - kosztuje tylko 1 "gini", a i dowiezie w kilka waznych punktow w miescie. Dla takiej zas ciekawej swiata osoby, jak ja, to dodatkowa szansa poobserwowania widokow z okna oraz zycia ulicznego. Ja tam lubie sie przejechac aleksandryjskim "tramem", wrecz traktuje te przejazdzki jak wycieczki krajoznawcze. grin emoticon I tak, razu pewnego, odebrawszy corke z przedszkola, postanowilam zabrac ja na przejazdzke. Tramwajem, oczywiscie.
Tloku nie bylo, ale jakis uprzejmy pan i tak postanowil nam ustapic miejsca, bysmy mogly usiasc. Heh, no i zgadnijcie kto z rozdziawiona z wrazenia buzia usiadl przy oknie, no kto? wink emoticon Racja, to nie bylam ja, tylko mala dziewczynka, ktora jest ciekawa swiata jeszcze bardziej, niz jej mama! smile emoticon
Wtedy wsiadla ONA. Z corka. Obie z lodami.
Rozejrzala sie. Miejsca siedzace byly, ale same pojedyncze. Wtedy spojrzala na mnie, brrr, wiedzialam, ze sie zaraz o cos przyczepi, zle jej z oczu patrzylo. tongue emoticon
Wiec madam podeszla do mnie i rozkazala mi zabrac corke z siedzenia. Bo jej corka musi usiasc. Zeby w spokoju lizac loda.
Odmowilam.
Madam rozwscieczona wola konduktora, ze z pewnoscia nie mam dla dziecka biletu!!! I faktycznie, nie mialam, bo nie bylam swiadoma, ze powinnam miec, jesli corka zajmuje miejsce siedzace, ale skoro jestem obcokrajowcem, to moznaby mi to ladnie wytlumaczyc, chyba?
Konduktor zazenowany: "czy moze pani wziac corke na kolana?".
Ja do konduktora: "a czy moge prosic o bilet dla corki?"
Bilet dostalam. Madam zaniemowila, a panie obok mnie nie mogly sie powstrzymac, by nie parsknac smiechem, jak pieknie ja zalatwilam i obronilam corki miejsce przy oknie. grin emoticon
Ale to nie o miejsce przy oknie walczylam. Rasizmu nie znosze w zadna strone.
www.fotothing.com |
O wlasnie, tramwaj, to o nim bedzie opowiesc.
Stare to zelistwo i odrapane, ale ma tez swoje zalety - kosztuje tylko 1 "gini", a i dowiezie w kilka waznych punktow w miescie. Dla takiej zas ciekawej swiata osoby, jak ja, to dodatkowa szansa poobserwowania widokow z okna oraz zycia ulicznego. Ja tam lubie sie przejechac aleksandryjskim "tramem", wrecz traktuje te przejazdzki jak wycieczki krajoznawcze. grin emoticon I tak, razu pewnego, odebrawszy corke z przedszkola, postanowilam zabrac ja na przejazdzke. Tramwajem, oczywiscie.
Tloku nie bylo, ale jakis uprzejmy pan i tak postanowil nam ustapic miejsca, bysmy mogly usiasc. Heh, no i zgadnijcie kto z rozdziawiona z wrazenia buzia usiadl przy oknie, no kto? wink emoticon Racja, to nie bylam ja, tylko mala dziewczynka, ktora jest ciekawa swiata jeszcze bardziej, niz jej mama! smile emoticon
Wtedy wsiadla ONA. Z corka. Obie z lodami.
Rozejrzala sie. Miejsca siedzace byly, ale same pojedyncze. Wtedy spojrzala na mnie, brrr, wiedzialam, ze sie zaraz o cos przyczepi, zle jej z oczu patrzylo. tongue emoticon
Wiec madam podeszla do mnie i rozkazala mi zabrac corke z siedzenia. Bo jej corka musi usiasc. Zeby w spokoju lizac loda.
Odmowilam.
Madam rozwscieczona wola konduktora, ze z pewnoscia nie mam dla dziecka biletu!!! I faktycznie, nie mialam, bo nie bylam swiadoma, ze powinnam miec, jesli corka zajmuje miejsce siedzace, ale skoro jestem obcokrajowcem, to moznaby mi to ladnie wytlumaczyc, chyba?
Konduktor zazenowany: "czy moze pani wziac corke na kolana?".
Ja do konduktora: "a czy moge prosic o bilet dla corki?"
Bilet dostalam. Madam zaniemowila, a panie obok mnie nie mogly sie powstrzymac, by nie parsknac smiechem, jak pieknie ja zalatwilam i obronilam corki miejsce przy oknie. grin emoticon
Ale to nie o miejsce przy oknie walczylam. Rasizmu nie znosze w zadna strone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz