Zgodnie z naukami islamu powinnismy tez pamietac o innych i podzielic sie tym, co mamy, dlatego warto zapukac do sasiadow i sprezentowac im talerz ciastek wlasnego wypieku lub jakis inny specjal, ktory zagosci na naszym stole.
Przedswiateczny czas umilalam sobie robiac kartki dla rodziny i przyjaciol. |
Oto jak obchodzimy Eid w naszym domu.
Przygotowania:
Czyli cos w stylu swiatecznej goraczki, ale w moim przypadku bardzo umiarkowanie. ;) Zalicza sie do tego bieganie po sklepach w poszukiwaniu prezentow dla moich najblizszych, przygotowanie listy zakupow i zaplanowanie, jakie slodkosci przygotuje. Obiadu w planach nie uwzgledniam, gdyz w Eid swietuje i mam wolne od gotowania-------->wychodzimy do restauracji. :)
Na tym etapie trzeba tez pomyslec o "kreacjach".
Oprocz tego: pieczenie, pakowanie prezentow, porzadki i ozdabianie domu. Tak powstaje odpowiednia atmosfera. :)
Na jednym z ostatnich iftarow byla u nas ciocia Magda z rodzina i przywiozla henne, ktora ozdobila nam dlonie na Eid. |
Artystki tworzyly dziela w duchu Eid. |
Upieczone czekaja na moja wene tworcza, by je udekorowac.
|
Podtrzymuje tradycje egipskiej rodzinki i pieke je na kazdy Eid. :) |
Noc przed Eid-posprzatane, prezenty przygotowane, sukienki poprasowane, lampki wisza, balony nadmuchane, a ja padlam na kanape wykonczona i z tej pozycji podziwiam efekty hhhhh. |
Lampki w ksztalcie gwiazdek przywiozlam z Egiptu. Bardzo udany zakup. |
Dla ksiezniczki. |
Pierwszy dzien Eid:
Zaczelismy wczesnie rano wyjsciem na modlitwe. Potem zjedlismy sniadanie, ale roznilo sie ono tym od zwyklych sniadan, ze bezkarnie zajadalismy sie slodkosciami. Oj tam, oj tam, przeciez sa swieta... :P
Oprocz ciast i ciastek byla tez kawa i prezenty, juuupi!
Po poludniu wyszlismy do restauracji i do wesolego miasteczka, niestety w jakims centrum handlowym, gdyz pogoda latem w Emiratach nie pozwala na cieszenie sie parkami. Najbardziej na karuzelach zachwycal mnie widok malych dziewczynek wygladajacych jak aniolki w swoich pieknych sukienkach.
Po sniadaniu do kawy: tort czekoladowy, jablecznik, ciasto kokosowe i petit four. |
Polski jablecznik na biszkopcie zniknal jako pierwszy. |
Nie mogla sie doczekac. :) |
Zabawa! |
Wygrana na karuzeli. |
Ksiezniczka zamiast zabe, wolala pocalowac kwiatka. |
Drugi dzien Eid:
To juz tradycja, ze w ten dzien wybieramy sie do Dubaju, by za kieszonkowe, ktore Lara dostala od babci i taty, kupic jej cos ladnego. Jest to dobry dzien na kupowanie odswietnych sukienek, ktore przed Eid sa bardzo drogie, po czym ich cena w magiczny sposob spada czterokrotnie i mozna je kupic za grosze. Chetnie lowie takie okazje, gdyz nie lubie rozrzutnosci.
Po zakupach odwiedzilismy libanska piekarnie Arz Automatic Bakery w Szardzy, gdzie o kazdej porze dnia i nocy mozna zjesc swiezutki menekish, fatayer lub falafel.
Lara sama wybierala, oczywiscie musiala byc w kolorze PINK. ;) |
Mama od sukienek dostala juz zawrotu glowy, kupila wiec tez jeden zestaw na codzien. |
Trzeci, ostatni dzien Eid:
Niestety, nie zaczal sie szczesliwie, gdyz egipska babcia poczula sie zle i konieczna byla wizyta na pogotowiu. Jednak wszystko dobrze sie skonczylo i wieczorem moglismy wybrac sie niedaleko domu do Yas Mall, wszyscy odzyskali dobry humor po pizzy i hamburgerze hahaha, ah te okropne fast foody! ;)
Smutny poczatek dnia, nawet na kawalek ciasta do kawy nie bylo ochoty. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz